Najnowsza aktualizacja: 5 dni temu

Najlepsza tawerna rybna blisko Aten? Xypolitos - smak Grecji tuż nad wodą

Jeśli zaglądasz do nas regularnie, wiesz, że lubimy polecać miejsca z charakterem - czasem bardziej znane, czasem zupełnie nieoczywiste. Zawsze jednak szukamy autentyczności i dobrego jedzenia. I chociaż często pokazujemy miejsca, które warto odkryć, są też takie, których nie trzeba reklamować - wystarczy raz tam usiąść.

Jeśli akurat jesteś w Atenach i marzy Ci się ucieczka nad morze - żeby zjeść dobrą rybę, poczuć wiatr od wody i klimat prawdziwej, nadmorskiej tawerny - to Xypolitos (Ξυπόλητος) będzie dokładnie tym, czego szukasz.

To nie lokal „pod turystów”, tylko miejsce, które od lat działa tak samo - prosto, uczciwie i po grecku. Jeśli trafisz do Artemidy - niewielkiej miejscowości nadmorskiej położonej około 40 minut drogi od stolicy - po prostu zajrzyj. I daj się porwać temu, co Grecja ma w sobie najlepszego.

60 lat historii zapisanej smakiem

Tawerna Xypolitos (po grecku: „Na Bosaka”) została założona w 1960 roku przy plaży Agios Nikolaos, jednej z najładniejszych i najbardziej lokalnych plaż w okolicach Aten. Od początku była prowadzona przez rodzinę Arapakis - i dokładnie tak zostało do dziś. To miejsce, które przetrwało mody, trendy, kryzysy i aplikacje z recenzjami - bo po prostu zawsze od zawsze było sobą.

Można rzec, że ojciec rodziny, Fotis Arapakis, stworzył coś więcej niż kolejną grecką tawernę. Zbudował przystań - dla mieszkańców, dla przyjaciół, dla tych, którzy po prostu chcą zjeść dobrze.

Stolik, który stoi… na plaży

W Xypolitos nie musisz martwić się o rezerwację „z widokiem”, bo tutaj każdy stolik ma widok na morze. Tawerna dosłownie stoi na plaży, kilka kroków od fal. Nad głową kołyszą się drzewa, przed oczami - błękit wody. W środku jest prosto i swojsko: drewniane ściany, stare zdjęcia, rybackie detale. Klimat? Jak z greckiego filmu sprzed lat. I dokładnie tak się tam czujesz – jakby czas zwolnił, a Ty miałeś okazję wcisnąć „pauzę”.




To nie miejsce tylko dla lokalsów. Latem zaglądają tu surferzy - po dniu na falach przychodzą na rybę i zimne piwo. Ale równie często przychodzą greckie rodziny, od dziadków po maluchy, które biegają boso między stolikami, roześmiane i szczęśliwe. I właśnie w tym jest cały urok – luz, swoboda i smak prawdziwych wakacji.

A w tle? Przy dobrym wietrze kolorowe żagle i deski do windsurfingu sunące po wodzie jak żywy pocztówkowy krajobraz.

Menu bez ściemy

Karta nie jest długa, ale za to bardzo konkretna. Ryby i owoce morza to podstawa - wszystko świeże, często złowione tego samego dnia. Dorada, labraks, fagri, barbunia - wszytsko grillowane, bez zbędnych sosów, z oliwą i cytryną. Serwowane są też genialne gotowane ośmiorniczki, są sardynki, kalmary, a jeśli lubisz odważniejsze smaki - spróbuj marynowanego anchois z ostrą przyprawą.

Co ważniejsze, jeśli chcesz, możesz sam wybrać rybę. Wystarczy, że podejdziesz do kuchni z kelnerem i zobaczysz, co dziś „wpadło w sieci”. Wybierasz, pytasz, dostajesz. Po grecku... i bardzo smacznie!

I jeszcze jedna rzecz: nie ma tu mięsa ani dań pod turystów. Nie znajdziesz pizzy, burgera ani nuggetów dla dzieci. Jest to, co zawsze było, czyli domowe przystawki, klasyki kuchni greckiej i porządne ryby z rusztu. Jeśli to Ci odpowiada - pokochasz jak i my wszyscy tawernę Xypolitos.

Warto też zamówić coś „na ząb”: sałatki (klasyczna grecka z fetą i pomidorami), pikantna pasta z sera (tirokafteri), smażone przystawki. A do tego kieliszek ouzo albo karafka domowego białego wina - i jesteś w Grecji w 100%.

I koniecznie tzatziki. Chyba jedno z lepszych, jakie jedliśmy - zimne, świeże, mocno czosnkowe, idealne do ryby i pieczywa.

Dlaczego warto?

Jeśli jeszcze Cię nie przekonaliśmy, spróbujemy raz jeszcze - bo Xypolitos to nie po prostu „ładna miejscówka na fotkę”. To miejsce, gdzie naprawdę dobrze zjesz i porządnie odpoczniesz. Przychodzi się tu nie tylko dla jedzenia, ale dla widoku, atmosfery i tego charakterystycznego greckiego luzu, którego nie da się opisać - trzeba go po prostu poczuć.

Siedzisz przy stoliku, morze szumi kilka metrów dalej, lekki wiatr niesie zapach soli. Patrzysz przed siebie - i nagle robi się tak bardzo cicho. Nie tylko wokół, ale i w środku, w Twojej głowie.

I najlepsze?

To wszystko masz nie na jakiejś odległej wyspie, tylko 40 minut od centrum Aten. Bez promu, bez planowania. I może właśnie dlatego ci, którzy raz tu trafili - zawsze wracają.

Na zdrowie - i smacznego!

Komentarze

* Obowiązkowe pola